Kiedyś to się bawiono z rozmachem, zwłaszcza 22 lipca 1955 roku w Warszawie. W. Kalicki tak wspomina to wielkie komunistyczne święto:

Decyzja Komitetu Centralnego PZPR nie pozostawia wątpliwości – w 11. rocznicę ogłoszenia Manifestu PKWN w Lublinie, od 10 lat obchodzonego przez władze komunistyczne jako Święto Odrodzenia, lud pracujący Warszawy ma się bawić. Tańczyć i radować się powinien nieprzerwanie przez 4 doby. I choć to już 4.00 nad ranem, tłumy warszawiaków tańczą dziarsko na wielkiej całonocnej zabawie na pl. Dzierżyńskiego.

Zabawowy maraton zaczął się poprzedniego dnia, wczesnym wieczorem. Zanim na pl. Dzierżyńskiego, udekorowanym nie wiedzieć czemu chińskimi lampionami, nie zagrała z drewnianej prowizorycznej estrady popularna dixielandowa orkiestra Jana Cajmera, w czekające na tańce tłumy wjechało 800 kolarzy. To ogólnopolska sztafeta kolarska, która – jak głosi oficjalne przesłanie – wiezie ze wsi, miast i miasteczek podziękowania społeczeństwa dla radzieckich budowniczych za wzniesienie przekazanego wczoraj Polsce Ludowej Pałacu Kultury i Nauki. Kolarzom podziękował inż. Konstantin Pczelnikow. Sztafety z odleglejszych zakątków Polski przejechały w ciągu 2–3 dni po kilkaset kilometrów. Nielegalnie. W zapale przygotowań organizatorzy przeoczyli, że wedle przepisów turyści rowerowi mogą przejeżdżać w ciągu doby nie więcej niż 40 km. A niemal żaden z 800 kolarskich sztafetowiczów nie ma licencji sportowej.

Teraz, o 4.00, gąszcz rowerów stoi za estradą. Eleganckie dziewczęta tańczą z amantami w sportowych koszulkach i przykrótkawych, kolarskich galotach. Nikt na to nie zważa, nastrój jest znakomity. Wódka leje się strumieniami, ale nieoficjalnie, w zakamarkach przy placu. Oficjalnie bufet restauracji Smok, należącej do Warszawskich Zakładów Gastronomicznych, otwarty pod pomnikiem Dzierżyńskiego, serwuje tylko wodę sodową, przekąski i najnowsze osiągnięcie stołecznej socjalistycznej gastronomii – lemoniadę Fruktowit. W tymczasowej restauracji na tarasie za corazziańską kolumnadą można zjeść i napić się czegoś mocniejszego, ale do każdego stolika czeka długa kolejka. Stolików jest kilkadziesiąt, bawiących się – ciągle jeszcze kilka tysięcy.

Ostatni balowicze opuszczają plac dobrze po 7.00. Wielu nawet nie fatyguje się do domów – za niecałe 3 godziny na pl. Józefa Stalina przed Pałacem Kultury i Nauki im. Józefa Stalina rozpoczyna się wielka świąteczna defilada.

Na gigantycznej trybunie honorowej, wzniesionej na placu, miejsca zajmuje śmietanka komunistycznej władzy. Jest Bolesław Bierut, są Hilary Minc, Franciszek Jóźwiak, Zenon Nowak, Aleksander Zawadzki, Józef Cyrankiewicz. Na trybunę zaproszono też setki gości: członków Rady Państwa i rządu, generalicji, działaczy społecznych, naukowców, artystów, przodowników pracy. Władza chce, by jej 10-lecie świętowali wszyscy.

O 10.00 I sekretarz KC PZPR Bolesław Bierut wygłasza rocznicowe przemówienie. Zaczyna się defilada. Przez ogromny plac maszerują wielkie czworoboki piechoty z bagnetami na lufach karabinów. Grają orkiestry wojskowe. Potem znad Ogrodu Saskiego nadlatuje odrzutowy bombowiec w eskorcie czterech myśliwców. Za nimi wielka tafla dwusilnikowych bombowców. Paradę lotnictwa kończy przelot trzech odrzutowych myśliwców prowadzonych przez zastępcę dowódcy Wojsk Lotniczych gen. Jana Frey-Bieleckiego. Za sobą ciągną smugi białego dymu. Nad placem samoloty podrywają się i ulatują stromo w niebo.

Tłumy zachwyconych widzów wiwatują.

Potem defilują wojska zmotoryzowane i pancerne. Po kolumnie wysłużonych T-34 ze straszliwym rykiem silników toczą się najcięższe czołgi „Józef Stalin”. Przed tygodniem, podczas próby generalnej, giganty te pokruszyły, powyrywały świeżo położoną na placu kamienną kostkę. Robotnicy układali ją od nowa dzień i noc – skończyli wczoraj nad ranem.

Na pl. Stalina wkracza 500-sobowa orkiestra organizacji Służba Polsce. Po niej pojawiają się sportowcy. Pierwszy idzie z wielką biało-czerwoną flagą wybitny bokser, dwukrotny mistrz Europy w wadze lekkopółśredniej, Leszek Drogosz. Obok niego najlepsza polska gimnastyczka Helena Rakoczy i koszykarka Olesiewicz-Gruszczyńska. Po nich maszeruje wielki czworobok dziewcząt w strojach sportowych. Dźwigają mnóstwo biało-czerwonych szturmówek i ogromne portrety Bieruta, przewodniczącego Rady Państwa Aleksandra Zawadzkiego, premiera Cyrankiewicza i sowieckiego marszałka Polski Konstantego Rokossowskiego. Wszyscy czterej są na trybunach, kontemplują swoje podobizny. Po dziewczętach na plac wmaszerowują sportowcy pod gigantycznym transparentem: „Święto 22 Lipca witamy sprawni do pracy i obrony ojczyzny”.

Dziarsko maszerują przez plac reprezentacje zrzeszeń i związków sportowych. W straszliwym upale defilujący ledwie trzymają się na nogach. Jęk współczucia widzów budzi ekipa Zakopanego i Nowego Targu: narciarze w kożuszkach i ciepłych rękawicach dźwigają długie narty.

Po bruku telepie się socjalistyczne UFO: metalowa płyta o średnicy 5 m, osadzona na kilkunastu kołach samochodowych. Na niej aż do wysokości 6 m spoczywaj 3 coraz mniejsze, okrągłe platformy, z których w malowniczych pozach zwieszają się gimnastycy. Całość zwieńczona jest sporą kulą, na której – nie wiedzieć czemu, na jednej nodze – stoi gimnastyk z wielką biało-czerwoną flagą.

Coraz częściej symbolika występów bywa niejasna. Czołowi polscy gimnastycy ćwiczą na jadących motocyklach, za to krótkofalowcy w tężejącym upale ledwie dźwigają na piechotę ciężkie radiostacje; tłum dziewcząt w jedwabnych niebieskich tunikach prezentuje walkę na maczugi, zawodnicy Ludowych Zespołów Sportowych przebrani w cygańskie stroje galopują, stojąc na grzbietach dwójek koni.

Ale widzom to się podoba.

Wczoraj, 21 lipca, odbyło się oficjalne przekazanie Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina narodowi polskiemu. Radzieckie ekipy skończyły budowę pałacu już w maju, ale dla większego efektu propagandowego oficjalne zakończenie prac ogłoszono dopiero teraz.

Po zakończeniu defilady widzowie mogą zwiedzić Pałac Kultury. Organizacje partyjne w zakładach pracy i związki zawodowe rozprowadziły 18 tys. zaproszeń. Tłum napiera tak bardzo, że pęka kordon milicji. Porządkowi i bileterzy w drzwiach wejściowych kapitulują. Do wnętrza wlewa się ponad 30 tys. proszonych i nieproszonych gości. Wędrują po amfiladach sal, podziwiają ogród zimowy, Salę Kongresową. W pałacu kasy biletowe sprzedają bilety do tutejszych teatrów i kin. Teatr Domu Wojska Polskiego wystawia dziś Wesele Wyspiańskiego, Teatr Młodej Warszawy widowisko dla dzieci i młodzieży Farfurka królowej Bony Anny Świrszczyńskiej, Teatr Lalka zaś bajkę Andersena. W kinach Przyjaźń i Młoda Gwardia na widzów czekają filmy radzieckie Ojcowizna i Świadectwo dojrzałości.

Od 15.00 ogromne tłumy ciągną z całej Warszawy na Pragę. Dziś uroczyste otwarcie świeżo ukończonego Stadionu Dziesięciolecia. Zbudowano go według projektu Jerzego Hryniewieckiego, Marka Leykama i Czesława Rajewskiego na wielkim wysypisku gruzu zniszczonej stolicy. Na widowni jest 71 tys. miejsc, ale w ciągu niespełna godziny koronę stadionu zaludnia 100 tys. Przewodniczący Prezydium Stołecznej Rady Narodowej Jerzy Albecht oficjalnie otwiera stadion, bokser Leszek Drogosz wciąga biało-czerwoną flagę na maszt. Jeszcze tylko pokazy gimnastyczne, polonez odtańczony na murawie przez 400 par i zaczyna się wyczekiwany przez warszawskich kibiców mecz piłki nożnej Stalinogród (dawniej: Katowice) – Warszawa. Ekipa gości to tak naprawdę II reprezentacja Polski – nie godzi się przecież, by reprezentacja miasta noszącego imię wielkiego Stalina nie pokonała, i to efektownie, reprezentacji stolicy Polski. Po 18 minutach Stalinogród prowadzi 2:0. Obie drużyny grają beznadziejnie, podają niecelnie, strzelają w niebo. Bramki padają po fatalnych błędach stołecznego bramkarza Stefaniszyna. Jeszcze w pierwszej połowie gospodarze zmniejszają rozmiary porażki, ale gigantyczna widownia i tak buczy i gwiżdże. W przerwie wychodzi ponad 20 tys. widzów niezadowolonych z gry i z wyniku.

Wieczorem warszawiacy znów ruszają do tańca. Władze zorganizowały siedem wielkich, centralnych zabaw tanecznych: na pl. Dzierżyńskiego, pl. Konstytucji, na Mariensztacie, w Centralnym Parku Kultury obok Pałacu im. Stalina, w parku na Bielanach, w Powsinie grają orkiestry warszawskich zakładów pracy. Na pl. Stalina grają dwie orkiestry. Stołeczne restauracje prowadzą całodobowe ogródki. Zapasy jadła i picia gromadzono na tę okazję już od kilku miesięcy.

Oprócz zabaw centralnych każda dzielnica obowiązkowo musiała zorganizować zabawy taneczne. Zabawy z tańcami zorganizowano w każdy mieście Polski, w każdej większej wsi. Jubileusz władzy komunistów każdy obywatel ma obowiązek uczcić, wesoło pląsając.

Opracowano na podstawie książki Włodzimierza Kalickiego „Zdarzyło się” wydanej w Krakowie 2014 roku przez wydawnictwo Znak Horyzont.