Dziś W. Kalicki przypomni nam o najsłynniejszej strzelaninie w historii Dzikiego Zachodu, która odbyła się w okolicach Tombstone 26 października 1881 roku. Dziś o tych wydarzeniach możemy oglądać widowiskowe westerny, ale wtedy nikt nie był w nastroju do zabawy:

W zadymionym saloonie jednego z 60 lokali z wyszynkiem, otwartych do ostatniego gościa, w niespełna 8-tysięcznym miasteczku Tombstone w Arizonie, 4 porządnie ubranych mężczyzn gra przy stojącym na uboczu sali stoliku w pokera.

Młody mężczyzna o charakterystycznych, szeroko wykrojonych ustach, z czarną grzywką opadającą na czoło, to Tom McLaury, jeden z rozrośniętego klanu McLaurych.

Jego sąsiad, blondyn z długimi jasnymi wąsami i szpiczastą bródką, to Joseph Isaac Clanton, powszechnie zwany „Ike”, jeden z młodej generacji familii Clantonów.

Słusznej postury mężczyzna w dobrze skrojonym surducie to John Harris Behan, polityk partii demokratów, szeryf wiejskich terenów wokół Tombstone. To zręczny demagog, który świetnymi wystąpieniami publicznymi przykrywa swe nieczyste powiązania z przestępczymi grupami działającymi na tym terenie.

Czwartym graczem jest Virgil Earp, zastępca szeryfa na obszarze miasta Tombstone i formalny przywódca osiadłego w Tombstone klanu braci Earpów. Naprawdę jednak pierwsze skrzypce w klanie gra najmłodszy z Earpów – Wyatt.

Obserwując ojca, nauczył się on, że najważniejsza jest rodzina i walka o to, w co naprawdę się wierzy – nawet jeśli ma się przeciw sobie większość. I rzeczywiście, rodziny braci Wyatta, Virgila, Morgana, Warrena i Jima Earpów, zawsze trzymały się razem.

Wyatt zawsze ciężko pracował: jako policjant na ulicy, kelner, łowca nagród.

Dopiero w Tombstone, burzliwie rozwijającym się miasteczku, w którego okolicach jak grzyby po deszczu rosły niewielkie kopalnie srebra, bracia Earp znaleźli szansę na dostatnie życie.

Virgil został zastępcą szeryfa w mieście, Warren pomagał Virgilowi, Jim otworzył bar i dom gry Happy-Go-Lucky. Wyatt prosperuje najlepiej: spekuluje działkami górniczymi, wykupił licencje na hazard w saloonach Tombstone i po cichu ochrania interesy firmy przewozowej Wells Fargo.

W razie potrzeby Virgil powoływał Wyatta i Morgana na zastępców szeryfa.

Ale od paru lat nad klanem Earpów gromadzą się chmury.

Właściciele wielkich rancz są okradani z bydła przez bandę kowbojów. To ogromny biznes, w który potajemnie zaangażowani są lokalni politycy, z szeryfem Behanem na czele – górnicze miasto potrzebuje wielkich ilości wołowiny. Bandy kowbojów dostarczają skradzione bydło przede wszystkim na wielkie rancza Clantonów i McLaurych, którzy zmieniają wypalane na skórze znaki właścicieli i sprzedają bydło do Tombstone.

Virgil, z pomocą braci, nieraz już łapał złodziei bydła i koni, ale skorumpowany szeryf Behan i lokalni sędziowie zawsze ich wypuszczali.

W czasie jednej z takich akcji Virgil zastrzelił seniora rodu Clantonów.

Kowboje mają jeszcze jeden powód, by nienawidzić Earpów. Bracia otaczają opieką Johna Henry’ego Hollidaya, wykształconego w Filadelfii dentystę, który porzucił wiertło na rzecz colta i talii kart. Zwany z racji wyuczonej profesji „Doc” Holliday jest niebezpiecznie szybkim rewolwerowcem i wybitnym pokerzystą. Od miesięcy ogrywa w saloonach kowbojów z bandy Clantonów i McLaurych, a ci nienawidzą go, uważając, że oszukuje. „Doc” jest śmiertelnie chory na gruźlicę, którą leczy whisky, i uwielbia Virgila i Wyatta za to, że jako jedyni w mieście nie boją się od niego zarazić i traktują jak zdrowego człowieka.

Na domiar złego Wyatt odbił niedawno szeryfowi Behanowi kobietę, piękną tancerkę i śpiewaczkę Josephinę „Sadie” Marcus.

Już od wczoraj wiadomo, że coś złego musi się zdarzyć. Grupa młodych Clantonów i McLaurych przyjechała z innymi kowbojami do miasta i zaczęła ostre pijaństwo. Przy barze przybysze od kilku godzin zapowiadają, że jak się już dobrze napiją, to skończą z braćmi Earp.

Za oknem robi się jasno, ale w saloonie nadal panuje tłok. Mija 11.00 gdy od stołu wstaje zawiany Ike Clanton. Lekko zataczając się, cedzi w stronę Virgila Earpa:

 – Mam wiadomość dla Hollidaya, będę czekał na niego na głównej ulicy i lepiej, żeby „Doc” przyszedł i walczył ze mną.

Virgil słucha tego z kamienną twarzą.

W południe na głównej ulicy rozlegają się dzikie krzyki. Na środku stoi Ike Clanton ze strzelbą w ręku i miota na Hollidaya straszliwe obelgi.

Virgil Earp podchodzi do Ike’a od tyłu i ogłusza go kolbą rewolweru. Po chwili zabiera go do sędziego. Ten na miejscu nakłada na niego karę 25 dolarów za zakłócanie spokoju publicznego.

Chwilę później szukający swojego kompana Ike’a Tom McLaury wpada na Wyatta Earpa. Z punktu obrzuca go stekiem przekleństw. Wyatt potężnym ciosem zwala McLaury’ego z nóg i odbiera mu broń. Zostawia go pokrwawionego, leżącego w końskich odchodach na środku ulicy.

Wszyscy obecni w mieście Clantonowie i McLaury idą do miejscowego sklepu z bronią. Kupują pudełka amunicji i dodatkowe rewolwery. Virgil Earp wyprowadza swoich braci na ulicę. Idą ramię przy ramieniu do biura Wells Fargo, w którym Virgil zostawił strzelbę. Dozbrojony, wraca na czele braci i oświadcza kowbojom, że mają natychmiast opuścić miasto.

Dochodzi 14.00, gdy Clantonowie i McLaury odchodzą w stronę O.K. Corral, wielkiej starej zagrody dla bydła i koni, w której mają uwiązane wierzchowce.

Earpowie wracają do saloonu.

Tymczasem na głównej ulicy, wśród gapiów, pojawia się coraz więcej uzbrojonych górników. To ludzie twardzi i gwałtowni. Lincz to dla nich nieledwie chleb powszedni. I teraz coraz głośniej powtarzają, że Clantonowie i McLaury nie odjechali z O.K. Corral, zostali w mieście, łamiąc nakaz szeryfa Earpa, i jeżeli szeryf teraz cofnie się i nie zrobi z kowbojami porządku, to oni, górnicy, załatwią sprawę po swojemu.

Virgil słyszy pogróżki i pojmuje, że to nie przelewki. Decyduje się rozprawić z kowbojami.

O 14.30 Virgil, Wyatt i Morgan Earpowie wychodzą z saloonu.

Jak spod ziemi wyrasta przed nimi szeryf John Behan. Domaga się od Virgila, by zostawił kowbojów w spokoju. Virgil w rewanżu wzywa go, by asystował przy rozbrajaniu kowbojów.

Behan odmawia.

Earpowie ruszają dalej. Parę kroków dalej drogę zachodzi im „Doc” Holliday. Wyatt mówi mu, by się trzymał od nich z daleka – tę sprawę trzeba załatwić czysto. Ale „Doc” krzyczy, żeby się nie wygłupiał, że to także jego sprawa. Wyatt zastanawia się przez chwilę. W końcu nie wiadomo, ilu kowbojów czeka w O.K. Corral. A jeśli to zasadzka Clantonów? Zawodowy rewolwerowiec w rodzaju Hollidaya to wielkie wzmocnienie dla Earpów.

Wyatt kiwa głową i „Doc” dołącza do braci. Nie ma jednak przy sobie broni. Virgil wręcza mu swoją strzelbę. „Doc” chowa ją pod połę długiego płaszcza.

Earpowie i Holliday dostrzegają stojących przed O.K. Corral szeryfa Behana, Ike’a i Billy’ego Clantonów oraz Toma i Franka McLaurych.

Na widok Earpów 4 kowbojów cofa się w głąb O.K. Corral. Szeryf Behan podbiega do braci Earp i krzyczy, że nie pozwoli na żadną przemoc. Bracia w milczeniu mijają go jak uschnięty pień drzewa i równym krokiem zmierzają do O.K. Corral. Behan chowa się za rogiem ulicy.

Gdy Earpowie wchodzą na teren pustej zagrody, kowboje szykują się do odjazdu. Tom McLaury łapie za siodło swego konia.

 – Chłopcy, podnieście ręce do góry! – woła Virgil.

Ike Clanton i jego kumpel Billy Claiborne rozglądają się, szukając drogi ucieczki. Tom McLaury odciąga kurek swojego colta. Słysząc to, Wyatt Earp wyrywa z kieszeni płaszcza rewolwer i bez namysłu strzela. W jednej sekundzie strzelają wszyscy.

Ike Clanton, wymachując uniesionymi wysoko do góry pustymi rękami, podbiega do Wyatta. Jest bezbronny, więc nikt do niego nie strzela. Ike próbuje złapać Wyatta za ramię, ten jednak odpycha go i krzyczy:

 – Idź do nich i walcz albo wynoś się stąd! – I strzela dalej do jego brata Billy’ego i obu McLaurych.

Ike ucieka w stronę centrum Tombstone.

Pół minuty później gwałtowna strzelanina cichnie jak nożem uciął. Billy Clanton, Tom i Frank McLaury leżą pokrwawieni na ziemi. Konają. Virgil Earp kuleje – dostał postrzał w łydkę. Morgan Earp zainkasował postrzał między łopatki, ale jakoś trzyma się. Kula nie uszkodziła tętnic ani ważnych narządów. „Doc” Holliday krwawi z biodra, ale rana jest dość powierzchowna. Też się wyliże.

Tylko Wyatt wychodzi ze strzelaniny bez szwanku.

Bracia Earp i Holliday, podtrzymując się wzajem, powoli wloką się do centrum. Drogę zastępuje im szeryf Behan i próbuje ich aresztować. Wyatt znacząco kładzie dłoń na kolbie swego colta i Behan odstępuje jak niepyszny.

Gdy ranni opatrywani są w hotelu, Wyatt znajduje czas na parę słówek z reporterem miejscowej republikańskiej gazety „Daily Epitaph”. Najmłodszy z braci wie doskonale, że prawnicy, ludzie Kościołów i prasa to potęgi, o których względy trzeba stale zabiegać.

Earp barwnie opowiada przebieg strzelaniny, reporter pilnie notuje. Do drukarni artykuł idzie pod tytułem: Trzech mężczyzn pchniętych w wieczność w jednej chwili.

Jutro o strzelaninie w O.K. Corral napiszą gazety stanowe, a potem – gazety w całych Stanach.

Opracowano na podstawie książki Włodzimierza Kalickiego „Zdarzyło się” wydanej w Krakowie 2014 roku przez wydawnictwo Znak Horyzont.